wtorek, 25 lutego 2014

Dobrze być docenionym

Ceramika - zwłaszcza herbaciana - bez wątpienia jest w Japonii doceniona tak mocno jak to tylko możliwe. Niestety także w sensie dosłownym. Kilka dni temu byłam na kiermaszu shodaiyaki - ceramiki z okolic Kumamoto, której korzenie sięgają okresu Nara. Na kiermasz wybrałam się razem ze znajomą Japonką ze szkoły herbacianej. Yamashita-san chciała kupić czarkę do własnego użytku - ja szukałam czegoś na prezent. 


Sprzedawca, ceramik z zawodu, na wstępie przestrzegł nas, że czasami trudno odróżnić czarkę do Herbaty (mowa oczywiście o japońskiej Drodze Herbaty) od czarki do herbaty... albo nawet od miseczki do ryżu. Poradził kierować się ceną. Fakt - miseczka do ryżu przeciętnie kosztowała poniżej tysiąca yenów. Czarka do herbaty - koło dwóch. Czarki do Herbaty zaczynały się od czterech tysięcy i cena szybko rosła aż do kilku manów (man = dziesięć tysięcy jenów).

Miseczki do ryżu
Czarki do herbaty
Czarki do Herbaty
Wyższe rangą czarki do Herbaty
Całe szczęście nie ma zasady mówiącej, że do Herbaty można wykorzystywać tylko sprzęty oficjalnie do herbaty przeznaczone. Przyjemna dla oka miseczka do ryżu, jeśli tylko ma dobry kształt, też może tak trochę bocznymi drzwiami wślizgnąć się do grona poważnych i szanowanych dogu 道具, sprzętów herbacianych - jak ta, która wróciła do domu z moją znajomą. Do tej pory już pewnie opiła się matchi po uszy.
Bo, jak mawia moja japońska babcia, jedną z herbacianych przyjemności jest kolekcjonowanie rzeczy niepowtarzalnych i dziwnych. I właśnie wizyta u babci jest pretekstem do pokazania jak się naprawdę docenia ceramikę, inaczej jak przyklejając cenę z dużą ilością zer. Ostatnio babcia, zdybana w nostalgicznym nastroju, miała fantazję powyciągać z komody swoje skarby, ulubione chaire 茶入, czyli pojemniki na herbatę.

Babcia i skarby

Jak widać na zdjęciach - ceramiczne pojemniki mają swoje ubranka. Takie jedwabne ubranko, shifuku 仕覆, wykorzystuje się też podczas samego przygotowywania herbaty, nie tylko do przechowywania. Co wydaje się logiczne - szkoda było, żeby się takie jedwabne cudo marnowało z dala od wzroku gości. Niektóre chaire dostają kilka shifuku - wiecie, stroje na codzień i wyjściowe, na specjalne okazje. Często kupuje się samo chaire i specjalnie zamawia shifuku na wymiar, oczywiście dopasowane kolorem do szkliwa i z najwyższej jakości jedwabiu. Babcia opowiadała, jak w pracowni ceramicznej trafiła kiedyś na bardzo tanie - ale ładne - chaire. Nakupiła ile było po czym obdarowała wszystkich znajomych, z poleceniem, żeby sobie dla nich shifuku zamówili. Bo bez ubranka ani rusz - użyć nie można, pokazać nie wypada...


Ważny jest też sposób wiązania węzła. Oczywiście - jak wszystko w herbacie - im bardziej drąży się temat tym bardziej skomplikowany się okazuje. Ale na poziomie beginner, czyli tam gdzie się znajduję, używa się dwóch węzłów. Jeden - taki trochę w kształcie koniczynki, jak na powyższym zdjęciu, oznacza, że pojemnik jest pusty. Inny węzeł zawiązuje się, kiedy w środku jest herbata. Niestety, nie miałam pod ręką żadnego pełnego pojemnika, żeby uwiecznić, musicie mi uwierzyć na słowo...
A, wspominałam coś o obdarowywaniu znajomych, prawda? Nie ma ucieczki przed japońską szczodrością. Przy okazji wyciągania kolejnych skarbów znalazł się jeden, którego "w mojej szkole się nie używa, ale tobie może się przydać". O, taki właśnie.


Moje pierwsze chaire w ubranku w karpie. Czyż nie piękne? Szkoda tylko, że to taki specjalny kształt, nie dla początkujących. Także jeszcze trochę herbaty się przesypie zanim będę mogła go sama użyć. Chociaż może to dobrze, spojrzeć w przód. Kiedyś się nauczę wiązać węzeł w kształcie kwiatu chryzantemy, który babcia popełniła tak od niechcenia. A prezent bardzo doceniam!

2 komentarze:

  1. To magia jak Oni podchodzą do Herbaty. :]

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny wpis ;) A co byś powiedziała na zainteresowanie się tematem japońskiego tatuażu? Zastanawiam się czy istnieją jeszcze te stare szkoły tradycyjnego "wybijania młoteczkiem" przeróżnych kolorowych wzorów...

    OdpowiedzUsuń