wtorek, 28 stycznia 2014

Ludzie herbaty lubią zadki - czyli o zamiłowaniu do ukrytego piękna

Podczas ostatniego keiko moja sensei, tłumacząc jak należy oglądać sprzęty herbaciane, rzuciła tę właśnie piękną sentencję. Otóż oglądając sprzęty herbaciane zawsze trzeba obejrzeć spód - albo dno, tył, drugą stronę - zadek. Bo coś się tam może ukrywać. Podpis lub pieczątka twórcy, wzór niewidoczny od przodu, dodatkowe zdobienie - coś, co nas zdziwi i przypomni, że zawsze warto się przyjrzeć bliżej. 

To chyba jedna z bardziej charakterystycznych cech japońskiej estetyki - interesujące jest to, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Interesująca jest "ta druga strona". Kobieta w kimonie najpiękniej wygląda od tyłu - fantazyjnie zawiązane obi, gładka skóra karku widoczna nad opuszczonym nisko kołnierzem, ozdobne szpilne i grzebyki zdobiące upięte wysoko włosy. A kiedy odchodzi - śledź jej kroki uważnie, bo może mignie odsłonięta na moment wzorzysta podszewka.


Także męskie haori, ciemne i proste z wierzchu, często skrywają bajeczne malunki po wewnętrznej stronie pleców, przez większość czasu zupełnie niewidoczne.


Zupełnie inaczej niż w życiu, prowadzonym według zasady "wystający gwóźdź należy wbić" - w idealnym świecie piękna Japończyków fascynuje odstępstwo od normy. Asymetria, nieparzystość, nieporządek i nieoczywistość. Spód, dno, tył. Zadek.

I my wszyscy, fascynując się z daleka japońskością, poznajemy ten kraj właśnie od strony zadka. Ikoną samuraja jest ronin, japońskiej kobiety - gejsza, mistrza sztuk walki - Miyamoto Musashi, artysty - Basho. Łatwo zapomnieć, że patrzymy na wyjątki. Wystające gwoździe. Wyraźnie widoczne właśnie dlatego, że tak bardzo różnią się od normy - i że tak trudno w tym kraju być innym. 
A w Japonii tymczasem trwa od wieków rozpaczliwa szamotanina między indywidualnym geniuszem wystających gwoździ, a doskonałym technicznie, ale bezrefleksyjnym naśladownictwem ich następców. 

Nie próbuję tutaj w żaden sposób tłumaczyć japońskiej estetyki, bo zupełnie nie czuję się na siłach. Dzielę się tylko chwilą zachwytu nad tym, jak dziwny i jak fascynujący jest mimo wszystko ten kraj, który łatwo było z daleka kochać i łatwo jest z bliska nienawidzić.

春雨や火もおもしろきなべの尻

Harusana ya
hi mo omoshiroki
nabe no shiri

Tam deszcz wiosenny
ogień jak ja ciekawy
garnkowego zadka

Issa


2 komentarze:

  1. Witam,
    Dodaliśmy Pani bloga do listy blogów na stronie internetowego dziennika Japonia-OnLine http://www.japonia-online.pl/. Mamy nadzieje że przyczyni się to do wzrostu liczby Pani czytelników. Zachęcamy do przesłania własnego opisu bloga oraz do zapoznania się z zasadami publikowania wpisów http://www.japonia-online.pl/allblogs . Adres mail : blogi@japonia-online.pl
    Z serdecznymi pozdrowieniami Przemysław Pilarczyk , redaktor działu blogi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, bardzo mi miło :) To chyba zabieram się za ten opis bloga. Pozdrawiam!

      Usuń