środa, 6 listopada 2013

Wąskie uliczki Kurokami

熊本 Kumamoto - 671 444 mieszkańców, 266,26 km² powierzchni. Miasto znacznie mniejsze niż Warszawa, ale zbliżone rozmiarami do Wrocławia, czyli nie takie znowuż małe. A jednak dzielnica, w której mieszkam, znacznie bardziej przypomina Oławę (moje rodzinne miasto ;) ). Bardzo się cieszę, że mieszkam właśnie tutaj, w dzielnicy Kurokami (黒髪 czyli "czarne włosy"), u stóp góry, w plątaninie wąskich, małomiasteczkowych uliczek. Jedną z moich największych przyjemności jest błąkanie się na rowerze po tych uliczkach, ze słuchawkami na uszach i gaijińskim wyszczerzem, który deprymuje mijanych po drodze sąsiadów, w poszukiwaniu "japońskich" smaczków, których tutaj pełno. Także dzisiaj nie będzie więcej pisania - po prostu zapraszam na przejażdżkę rowerem.



Rzeka Shirakawa

Przed prawie każdym domem jest ogródek.
A jak nie starczy miejsca, to przynajmniej kilka donic z kwiatami.
Jest kot, jest japoński odpowiednim rynny...
...jest i kamienna latarenka:)
Po drodze na uniwerek
Takie kamienne murki są bardzo częstym widokiem
Niby domy jak wszędzie, ale jednak widać, że Japonia
Kolejny często widok - mały cmentarzyk znienacka


Tu musi mieszkać ktoś bogaty, może sobie pozwolić na duży ogród
Wspominałam już, że mam słabość do kamiennych latarni?
Dom stricte w "europejskim stylu" to raczej rzadkość
Trochę więcej jest domów tradycyjnie japońskich
A najwięcej "mieszanych"
To może zahaczymy jeszcze o moją ulubioną ulicę targową.



Przede wszystkim masa owoców i warzyw
Niestety, zwłaszcza owoce są koszmarnie drogie
Sklep z przyborami do kaligrafii
Sklep z tkaninami
Moja ulubiona sushiarnia, najlepsze inari w mieście ;)
Kapliczka

1 komentarz: